Papiery, papiery... Urzędy, załatwienia, czekanie.
Miało być o wiele szybciej.
Początek lipca miał być początkiem budowy. Jak będzie dobrze, to ruszymy z początkiem sierpnia.
Niestety jeszcze stoimy w miejscu.
Co prawda tytuł posta sugeruje trudności z urzędami, skompletowaniem papierów, dokumentów, map. Ale nie do końca tak jest. Urzędy mają swoje procedury i nie przeskoczymy ich (choć od lipca obowiązują nowe przepisy dotyczące prawa budowlanego- link tutaj - http://www.polskieradio.pl/42/277/Artykul/1467816,Nowe-Prawo-budowlane-koniec-pozwolen-na-budowe-Co-jeszcze-sie-zmienia).
Czy to lepiej czy gorzej - nie będę oceniać. My czekamy na pozwolenie na budowę, ponieważ dokumenty złożyliśmy jeszcze w czerwcu. I dla nas to pośrednio dobrze - otrzymamy pozwolenie na budowę - czyli potwierdzenie, że na 100% możemy zaczynać.
Poza tym pracownicy w naszych urzędach - Niepołomice i Wieliczka - są niesamowicie przyjaźni, pomocni i uprzejmi. Także nie z nimi był kłopot.
Największy problem mamy z projektantem a nawet projektantami. Projektantami, gdyż Nasz projektant, zleca załatwianie naszych spraw... kolegom. Niestety koledzy są równie niesłowni, nieuchwytni i nieprzyjemni.
Pamiętajcie kochani - spisujcie umowy z projektantami!
Naszym olbrzymim błędem było pominięcie tego faktu. Tak ważnego. To nasza wina, choć osobiście uważam, że to powinna być broszka projektanta. Powinien mieć w biurze umowę, przedstawić nam ją, przedyskutować i podpisać. Niestety nasza pierwsza wizyta u projektanta była w zasadzie ostatnią, gdyż pracowaliśmy zdalnie - tego również nie polecam, gdyż nie ma się kontroli nad tym, w jakim tempie pracuje projektant.
Wizyta ta ponadto odbyła się wraz z naszą córeczką - małą rozrabiaką - na którą musiałam mieć cały czas oko. I kompletnie wyleciała mi z głowy ta umowa. Mężowi również.
Zresztą sam fakt będący początkiem spraw związanych z NASZYM DOMEM oszałamiał nas dość mocno :)
Początkowo brak umowy nie spędzał nam snu z powiek. Praca przebiegała W MIARĘ.... dobrze. Ale po otrzymaniu projektu i zapłacie za niego (projekt przyszedł pocztą, paczką za pobraniem - płatne za całość) kontakt z projektantem stał się wyjątkowo utrudniony. Potrzebowaliśmy zmian, poprawek z projekcie. A projektant nie odbierał telefonów, nie oddzwaniał. Byliśmy przerażeni. Było okropnie. W życiu nie spotkaliśmy się z takimi lawirantami. To była totalna olewka. Złamane obietnice, przeciąganie w nieskończoność błahej zmiany. Doświadczenie okropne!
Projektant zbywał nas tekstem o urlopie, chorobie dziecka, i wiele innych. A my musieliśmy czekać.
Gdy pewnego dnia mieliśmy informację, że poprawki są gotowe i zostaną wysłane w dniu następnym - mój mąż zdeterminowany, że jutro to on chce te poprawki złożyć w urzędzie - pojechał tego samego dnia do projektanta - 100km.. Uprzedził go o tym.
Po przyjechaniu na miejsce został potraktowany jak ktoś z ulicy, dostał ochrzan i karę... Projektant powiedział, że ZA KARĘ, że mąż mu zajął czas - wyśle projekt jeszcze później. Oj brzydkie epitety się posypały z moich ust, jak mąż mi to opowiedział.
Coś tam łaskawie mu projektant dał, ale nie wszystko. Za karę...
Śmiech na sali. Zachowanie typowe może dla dziecka w piaskownicy a nie dla szanowanego, wykształconego projektanta.
Czasem żałuję, że mam takiego porządnego męża, bo może jakby warknął, wrzasnął to byłoby inaczej. Ale kto wie, czy jeszcze czegoś od nich nie będziemy potrzebować.
Póki co, projekty w wersji ostatecznej leżą już w urzędzie i jeszcze dziś mąż ma dzwonić do pani w Urzędzie w Niepołomicach aby dowiedzieć się, czy wszystko idzie ok.
Oczywiście nie z każdym się tak źle współpracuje, jak z naszym pożal się Bożeprojektantem. Ostatnie tygodnie spędzieliśmy na załatwianiu projektu ogrzewania, instalacji gazu w domu oraz na pozyskaniu projektowanej charakterystyki energetycznej dla domu.
Państwo z Krakowa oraz z Warszawy wykonało dobrze i szybko swoje zadania a kontakt z nimi był doskonały.
Także wracając do zawierania umowy z projektantem:
- pamiętajcie, aby w umowie była informacja o cenie, terminie, oraz najważniejsze: dobrze by było, gdyby np. POŁOWA KWOTY BYŁA PŁACONA PO OTRZYMANIU PROJEKTU A DRUGA POŁOWA PO OTRZYMANIU POZWOLENIA NA BUDOWĘ! To zmobilizuje projektanta do szybszego wprowadzania poprawek.
- dobrze też, gdy otrzymamy projekt również w całości na nośniku elektronicznym (nasz projektant nam takowej nie chciał udostępnić...)
Tutaj jest całkiem przyzwoita umowa:
http://bip.um.szczecin.pl/UMSzczecinFiles/4E806EE7_Zal5_umowa.pdf
ech... gdybym pomyślała o tym wcześniej obyło by się bez nerwów!
Póki co kończę.
Lada dzień powinniśmy mieć informację dot. pozwolenia na budowę domu.
Na zjazd już mamy :)
Pozdrawiam gorąco!